Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 13:30, 13 Gru 2017    Temat postu: party

arsza kobieta objęła swoimi długimi, eleganckimi palcami łańcuch podtrzymujący huśtawkę.
— Czy on nie lubi Macka? — spytała.
— Oczywiście, że lubi. Zabrał go na pokazowy kapsuła do floatingu
mecz „Hawksów" i zawsze przynosi mu coś do jego kolejki.
Becky nagle uświadomiła sobie, że Rourke szalał za tym chłopcem. Lubił nawet dziadka. To on sprawił, że stary człowiek nabrał chęci do życia.
— Myślę, że źle podchodzisz do tej całej sprawy, moja droga — powiedziała łagodnie Maggie. — To, że on chce być na pierwszym miejscu, wcale nie znaczy, iż pragnie wyrzucić twoją rodzinę z domu. Kilpatrick nigdy nie miał nikogo, kto należałby wyłącznie do niego. I dlatego trudno mu zrozumieć lojalność rodzinną. Być może on nie wie, że miłość rozwija się tym bardziej, im bardziej rozwijasz ją dokoła siebie; jeśli możesz kochać wiele osób — nigdy nie zabraknie ci uczucia.
— Och, nie — odparła powoli Becky. — Nie, to nie może być takie proste. On powiedział, że nie ma dla nas wspólnej przyszłości tak długo, jak długo będę przedkładać nad niego swoją rodzinę.
— I ma rację. Posłuchaj, kochanie. Nie miałam żadnej rodziny do chwili, kiedy wyszłam za Jacka. Byłam zazdrosna o każdą chwilę, którą spędzał ze swoimi rodzicami, bratem i siostrą. Robiłam wszystko, aby go od nich odciągnąć. W końcu to rozbiło nasze małżeństwo. Postawiłam go
przed wyborem, którego nie można było dokonać. Nie rób lego Kilpatrickowi. Uczyń go członkiem swojej rodziny, a potem spraw, żeby zrozumiał, iż możesz go kochać i jeszcze mieć dość uczucia dla swoich bliskich.
— Jeśli nie jest już na to zbyt późno — rzekła zmartwiona Becky. — Och, Maggie, wszystko popsułam!
— Nie, nie popsułaś. Mężczyzna musi sobie zadać wiele trudu, zanim weźmie na siebie ciężar odpowiedzialności za żonę i rodzinę.
— Tak właśnie mówi Clay — przypomniała sobie dziewczyna.
— I nie wydaje ci się, że to właśnie robi Kilpatrick? — dodała Maggie z uśmiechem. — Rozejrzyj się dookoła. Naprawił manicure kabaty
dom, wziął na siebie rachunki, znalazł Clayowi znakomitego adwokata...
— Co?
W świetle wpadającym przez okno Becky ujrzała, jak brwi Maggie tworzą dwa łuki wyrażające zdziwienie.
— Nie wiedziałaś? Jadłam lunch z jedną z dziewczyn, które pracują na pół etatu w biurze prokuratora okręgowego. Powiedziała mi, że kiedyś rozmawiano tam o sądzie.
— To on poprosił pana Davisa, aby broniła Claya? — Becky nie mogła złapać tchu.
— Tak. Całkiem sprytne, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę, że J. Lincoln Davis wykorzystywał Claya i to, że Kilpatrick często się z tobą pokazywał, w swojej kampanii wyborczej. Ale to Kilpatrick go namówił. Ponadto zapłacił twój rachunek za pobyt dziadka w szpitalu. Czy to wygląda na zachowanie mężczyzny, któremu na tobie nie zależy?
— Ale on mi nigdy nic nie mówił! — rozpłakała się Becky. — Nigdy nie powiedział nawet słowa!
— Ten mężczyzna chce miłości, a nie wdzięczności. Czyżbyś była ślepa?
— Myślałam, że jemu chodzi tylko o seks — powiedziała.
Maggie roześmiała się.
— Oni wszyscy tego chcą, kochanie — mruknęła. — Ale gdyby mu tylko na tym zależało, to po co by przychodził do ciebie, kiedy już jesteś w ciąży?
— Nie wiem. — Becky oparła głowę na dłoniach. — Nic już nie wiem.
— Nikt nie jest tak ślepy, jak ci, którzy... no, jak to dalej jest? Czy ty masz jakichś przyjaciół, których ja nie znam? — spytała Maggie, patrząc jak czarny lincoln continental zatrzymał się przed gankiem.
Becky zmarszczyła brwi.
— Nie znam nikogo, kto by tyle zarabiał.
Otworzyły się drzwi i wysiadł wysoki, dobrze ubrany mężczyzna. Był zbudowany jak zapaśnik, miał gęste, kędzierzawe włosy i szeroką twarz. Podszedł do stopni, rzucił Maggie szybkie, taksujące spojrzenie i zwrócił się do Becky.
— Panna Cullen? — spytał uprzejmie. Nazywam się J. Lincoln Davis. Jestem adwokatem pani brata.
— Pan Davis! — Becky wstała i uścisnęła go.
Roześmiała się z lekkim zażenowaniem. Jego ciemna twarz wyglądała tak, jakby się lekko zarumienił.
— Nie byłem pewny, czy zostanę tu mile przyjęty...
— Co za niemądra uwaga — przerwała mu Becky. — Pan zrobił tak wiele dla Claya. My nie możemy nic dla pana zrobić. Oczywiście, że jest pan miłym gościem — wzięła go za rękę. — Proszę wejść i poznać moją rodzinę. Maggie?
— Idę.
Koleżanka Becky wstała i zauważyła nie bez próżności, że J. Lincoln Davis uważał ją za równie atrakcyjną kobietę, jak ona jego za atrakcyjnego mężczyznę.
Dziadek oderwał oczy od telewizora i uniósł ze zdziwienia brwi. Jego gość był czarny. Miał na sobie bardzo drogi, brązowy garnitur, jedwabny krawat i skórzane buty. Zrobiło to na dziadku duże wrażenie. Przychodził mu do głowy jeden czarny mężczyzna, który mógł przyjść do niego bez zaproszenia. Pamiętając słowa Rourke'a, postanowił, że pomimo swoich uprzedzeń, odrobina wielkodusznej gościnności będzie całkiem na miejscu.
Wstał z fotela.
— Pan Davis, prawda? — spytał nieco formalnie i wyciągnął do niego dłoń.
Davis potrząsnął jego ręką.
— Panie Cullen — odparł. — To przyjemność spotkać pana. Clay bardzo wysoko ocenia pana uczciwość i honor.
Granger Cullen zarumienił się.
— Może pan usiądzie, panie Davis? — zaproponował adwokatowi dziadek. — Proszę usiąść na moim.
Davis usiadł i skrzyżował swe długie nogi.
— Przepraszam, że przychodzę o tak późnej porze, ale nie było mnie w mieście. Jest parę nowych rzeczy w sprawie Claya, więc uznałem, że omówię je z państwem, kiedy tylko znajdę trochę wolnego czasu.
— Może wyjdę — zaczęła Maggie.
— Nie powinnaś wychodzić — rzekła stanowczo Becky. Spojrzała na Davisa. — Maggie jest moją przyjaciółką. Nie mam nic przeciwko temu, aby usłyszała to, co ma pan do zakomunikowania. Chcę panu powiedzieć, że jesteśmy bardzo dumni, iż to właśnie pan broni Claya.
— Bardzo mi miło — zamruczał sucho. — Czułem, że jestem c

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group